Koniec z WIBOR-em! Co zamiast ? Co konkretnie oznacza to dla kredytobiorców ?

Idzie nowe. Pomysł likwidacji WIBOR-u co prawda już kiedyś padł, ale teraz powrócił, jako sposób na drogie kredyty hipoteczne. Oprócz tego zaproponowano zmiany w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, dopłaty i wakacje kredytowe. Czy to rzeczywiście pomoże zadłużonym? Jak wpłynie na ratę kredytów? Kto straci by ktoś zyskał?

W dzisiejszym artykule próba odpowiedzi na powyższe pytania, zapraszamy.

Inflacja idzie, co robimy?

Informacje o tym, że możemy mieć problemy z rosnącą inflacją i to, że wydajemy na to samo coraz więcej, nie jest tylko efektem przejściowym, na dobre pojawiły się już w roku 2019. Później nadeszła pandemia, która odwróciła uwagę od tego problemu. Od połowy roku 2021, inflacja zaczęła dawać nam w kość na dobre.

Pomimo tego, Pan Glapiński jeszcze we wrześniu zeszłego roku, twierdził, że podnoszenie stóp procentowych jest dla przedszkolaków i wszystko jest pod kontrolą.

W październiku okazało się, że jednak przedszkolaki mają czasem rację i z kontrolą już nie jest tak dobrze i od tamtego czasu stopy procentowe są systematycznie podnoszone, by zapobiegać rosnącej inflacji, która jednak okazała się nie tylko zjawiskiem przejściowym.

Podczas kwietniowego posiedzenia po raz siódmy z rzędu zdecydowano o podwyżce. Główna stopa referencyjna NBP wzrosła do poziomu 4,50% i osiągnęła najwyższy poziom od 2012 roku.

WIBOR jest winny

Wraz ze stopami, w górę poszybował również WIBOR, od którego zależą raty naszych kredytów. Tak szybki wzrost WIBOR sprawił, że niektórzy kredytobiorcy i ich prawnicy zaczynają podważać zasadność kredytów opartych na stawce WIBOR.

WIBOR nie jest czymś nowym, ale gdy zaczął rosnąć szybciej niż kiedykolwiek, naszym miłościwie panującym, zaczął spędzać sen z powiek.

Przez rosnące raty kredytów, rząd zaproponował pakiet rozwiązań, które miałby pomóc tym, którzy spłacają kredyt hipoteczny, a rata ich zobowiązania drastycznie wzrosła. Wśród rządowych pomysłów pojawiły się m.in. wakacje kredytowedopłaty do rat, jak i również powrót do pomysłu, aby zlikwidować WIBOR i zastąpić go inną stawką.

Jest ciężko, ale rząd pomoże

Zostały zaprezentowane cztery rozwiązania, które mają pomóc kredytobiorcom:

– wakacje kredytowe w latach 2022-23. Raz na kwartał rata kredytu będzie odroczona bez naliczania dodatkowych odsetek

– zwiększenie pomocy z Funduszu Wsparcia dla Kredytobiorców, czyli pomoc dla osób w szczególnie trudnej sytuacji w wysokości do 2 tys. złotych miesięcznie przez 3 lata

– nowy Fundusz wzmacniający odporność sektora bankowego, co oznacza, że banki ze swoich zysków przekażą na niego 3,5 mld złotych

-likwidacja i zastąpienie stawki WIBOR od 1 stycznia 2023 roku

Może po krótce trzy pierwsze rozwiązania.

Wakacje kredytowe

Rozwiązanie to już poniekąd jest znane z twardego lockdownu. Tym razem będzie można z nich skorzystać w nowej formule. Każdy posiadacz kredytu hipotecznego będzie mógł raz na kwartał odłożyć spłatę raty kredytu. Nie oznacza to, że rata zostanie umorzona, ale trzeba będzie ją zapłacić w przyszłości. Korzystając z wakacji kredytowych, wydłużeniu ulegnie więc okres spłaty kredytu. Banki będą miały obowiązek umożliwić takie rozwiązanie kredytobiorcom bez możliwości naliczania dodatkowych odsetek.

Wsparcie dla Funduszu Wsparcia Kredytobiorców

Wzmocnienie dodatkowymi środkami funduszu. 1,4 mld zł w tym roku i 2 mld zł w 2023 r. Pieniądze zostaną przeznaczone na dopłaty dla osób, które mają szczególny problem z terminowym regulowaniem rat kredytu. Miesięcznie będzie można uzyskać z tego funduszu nawet 2 000 zł miesięcznie, a wsparcie będzie można otrzymywać przez maksymalnie 36 miesięcy. Jedna trzecia kwoty wsparcia będzie mogła zostać umorzona. Program dopłat będzie dotyczył osób, które straciły pracę lub rata ich zobowiązania wzrosła do tego stopnia, że na spłatę wydają ponad połowę swojego dochodu.

Powstanie nowego funduszu

Powstanie dodatkowy fundusz, który miałby być zabezpieczeniem sektora bankowego. Fundusz ma być zasilony kwotą nawet 3,5 mld złotych, a środki mają pochodzić z zysków banków komercyjnych.

Likwidacja WIBOR

Nie są jeszcze znane szczegóły. Zmiana ma wejść w życie od 1 stycznia 2023 roku. Rozwiązanie ma być wspólnie wypracowanie przez banki. Jeśli nie dojdzie między nimi do porozumienia, to możliwe jest, że WIBOR zastąpi obecna stawka POLONIA, którą wylicza NBP (wyznaczana jest jako średnia oprocentowania jednodniowych depozytów międzybankowych, drugim kandydatem do zastąpienia WIBORU, jest WIBOR ON.

Tak czy inaczej według założeń, po zmianach WIBOR-u, wartości rat zostaną zmniejszone o 1 mld złotych. Czy na pewno? To wcale nie jest pewne!

Obecnie WIBOR 3M wynosi 5,74%, a WIBOR 6M – 5,93%. Stawka WIBOR ON wynosi zaś tylko 4,25%. Różnica jest jak możemy zauważyć spora – obecnie. Czy będzie tak dalej? Wcale nie musi.

Na chwilę obecną stopy procentowe są podnoszone i będzie tak prawdopodobnie przez jakiś czas.

Wiadomo, że taki scenariusz nie będzie trwał wiecznie i szczyt stóp procentowych jest przewidywany właśnie na rok 2023. Kiedy wzrost stóp procentowych wyhamuje, to rozbieżności mogą być znacznie mniejsze, a nawet okazać się, że nowy wskaźnik będzie wyższy niż WIBOR 6M…

Wystarczy spojrzeć 10 lat wstecz. W 2012 r. główna stopa NBP też wynosiła 4,5%. Ale NBP był w trybie obniżania stóp procentowych. Pod koniec listopada 2012 r., w oczekiwaniu na kolejną obniżkę, WIBOR ON wynosił 4,65%, a WIBOR 6M… 4,55%.

Resumując PR-owe zapewnienia, że oprocentowanie spadnie po prostu już za rok czy powiedzmy dwa lata może nie mieć nic wspólnego z prawdą i nowy wskaźnik WIBOR ON, Polonia czy jakby się nie nazywał, będzie po prostu wyższy niż WIBOR 6M.

Załóżmy, że będzie sukces. Kto za to zapłaci?

No dobrze, nie bądźmy ciągle na nie. Załóżmy, że będzie taniej i więcej pieniędzy zostanie w kieszeniach kredytobiorców. Ktoś dalej będzie musiał za to zapłacić. Zatem kto za to zapłaci?

Pragniemy przypomnieć, że rząd nie ma swoich pieniędzy, ale i tak premier zastrzegł, że to banki komercyjne mają pokryć dodatkowe koszty. Nie zapominajmy, że wydatki to nie tylko WIBOR, ale również wspomniany Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, bagatela dodatkowe 3,5 mld zł.

Czy naprawdę uważacie, że dodatkowe wydatki, rzędu 5 mld złotych z honorowym gestem wyłożą banki? Ja osobiście nie sądzę…

Bardziej obstawiałbym zwiększonych opłat, zwiększania prowizji, obniżania oprocentowania lokat (czy raczej w obecnej sytuacji hamowanie trendu zwiększania oprocentowania depozytów) czy choćby zwiększenia marż nowo udzielanych kredytów.

Reasumując:

Bardzo się obawiam, że ta szumnie zapowiadana pomoc kredytobiorcom, może finalnie zakończyć się tak, jak wielka reforma podatkowa, zwana Polskim Ładem. Miał zyskać, każdy – wytrzymała całe trzy miesiące, zanim praktycznie została wycofana, kiedy okazało się, że tak: prawie każdy, ale stracił, a nie zyskał…

Wprowadzane Tarcze antyinflacyjne, co prawda chwilowo zaniżają inflację, ale wydłużają czas jej trwania,  zmniejszają skuteczność jej obniżania o zwiększaniu deficytu budżetowego nie wspominając.

Ekonomii się nie oszuka, wprowadzanie do obiegu pieniądza, tak zwanego niezarobionego (wszelkie tarcze, programy wsparcia) mają działanie definitywnie proinflacyjne.

W ten sposób walczymy z inflacją nieco schizofrenicznie. Z jednej strony podnosimy stopy procentowe, a później zwiększamy znacznie wydatki z publicznej kasy, które mają skutek zupełnie odwrotny…

Za to od strony PR-owej wychodzi to naprawdę nieźle i jak na razie działa 😊